O kastracji słów kilka


Dziś chciałam poruszyć nieco temat kastracji u psów. Od razu zaznaczam, że jestem zwolenniczką kastracji ale kastracji przemyślanej. Uważam, że psy i koty należy kastrować aby nie rodziło się tyle bezdomnych nieszczęść oraz aby uniknąć schorzeń, jakie mogą spotkać niesterylizowane suki. Jednak jeśli już poddaje się psa kastracji powinno się to robić z głową i porządnie (o hodowli i rozmnażaniu psów rasowych i pseudo-rasowych nie będę się rozwodzić bo to temat na osobny post). Odniosę się tu przede wszystkim do kastracji psów bezdomnych i schroniskowych bo ostatnio obserwuję "bum" do przeprowadzania zabiegów na takich psach.


Wszyscy nawołuje do kastracji zwierząt ale mało kto mówi o konsekwencjach źle przeprowadzonych zabiegów. Dlaczego o tym piszę...a no dlatego, że sama borykam się z problemem spartaczonego zabiegu. Jak wiecie Fika jest od początku pobytu u nas była bardzo źle nastawiona do ludzi, obszczekiwała ich i atakowała. Na spacerach wyrywała się do psów, obszczekiwała je i ogólnie mocno się pobudzała. Głowiliśmy się na przyczyną takiego zachowania. Robiliśmy badania, radziliśmy się specjalistów pracowaliśmy bardzo dużo nad rezygnacją i samokontrolą jednak problem jej pobudzenia powracał jak bumerang. W ostatnim poście (KLIK) pisałam o naszych postępach i porażkach. Byłam zadowolona bo Fika miała więcej spokojnych zachowań w ostatnich tygodniach. 
Niestety w zeszły weekend wszystko nam się posypało. Fika stała się nerwowa, zaczęła znowu obszczekiwać większość psów, rzuca się na niektóre osoby i trudno ją z tego stanu wyrwać. Zastanawialiśmy się co się zmieniło w jej otoczeniu, czy może coś ją boli a może zmiany pogody tak na nią wpływają. Jakoś nic nam nie pasowało aż do wczoraj. Wykonywałyśmy nasz codzienny rytuał miziania po brzuchu gdy nagle dostrzegłam białą kroplę na jej sutku. Okazało się, że Fika ma laktację!!! Mleko lało się z każdego sutka! Oczywiście pojechaliśmy od razu do weterynarza i na początek dostała hormony zatrzymujące laktację. Kontrolę mamy w przyszłym tygodniu. Niemniej jednak dało mi to sporo do myślenia. Już wiem na bank, że w schronisku spieprzyli sterylkę. Nie wiem tylko czy zrobili ją w nieodpowiednim czasie (to będzie totalny klops) czy zostawili kawałek jajnika, który produkuje hormony i zaburza cały cykl hormonalny mojego psa. W pierwszym przypadku nic nie mogę zrobić, mam psa z rozchwianą psychiką i  burzą szalejących hormonów. W drugim przypadku na pewno wykonamy usg, które jednak może nic nie wykazać chyba, że zostawili tam jakiś większy fragment albo w ogóle nie zrobili tej sterylizacji. Taka opcja była by najlepsza bo można byłoby to wszystko naprawić. Szanse na to są jednak nikłe. Bardzo mi żal Fiki bo na pewno musi się czuć fatalnie w takim stanie. Wszystkie wiemy jak to jest gdy szaleją hormony! Taki stan nie jest przyjemny zarówno dla mnie jak i dla mojego otoczenia;-)


Dlatego uważam, że kastrację psa trzeba głęboko przemyśleć. Mówię tu głównie o sukach bo to u nich ma większy sens. Jednak jeśli pies zjawia się w schronisku i od razu jest kastrowany to jest to dla mnie nieporozumienie. Tak mogło być w przypadku Fiki. W schronisku była ponad miesiąc i zabieg został wykonany. A co jeśli właśnie chwilę przed jej wyłapaniem przez hycla miała cieczkę? A może wykonali zabieg w czasie jej trwania... Pewnie są schroniska gdzie zwraca się na to uwagę ale najwidoczniej Fika nie miała tyle szczęścia. Nawet osoba, która nie jest weterynarzem a zajmuje się psami wie, że sterylizację najlepiej przeprowadzić 3 miesiące po cieczce. Kastracja w nieodpowiednim momencie blokuje prawidłową gospodarkę hormonalną i fatalnie wpływa na psychikę suki. Niestety na hormony nie mamy wpływu gdyż terapia hormonalna w przypadku psów odpada, gdyż skutki uboczne są gorsze od skutków skoków hormonalnych. My czekamy do wtorku i zobaczymy czy usg coś wykaże. Jeśli nie to nie pozostaje nam nic innego jak ciągła praca nad opanowywaniem jej emocji choć wiem, że to może być niewystarczające. Widzę jak jej złe emocje oddziałują na Huntera. Dla mnie najważniejsze jest aby oba psy czuły się komfortowo i by nie było takich nagłych sytuacji stresowych jakie niekiedy mają miejsce właśnie przez zbytnie pobudzenie Fiki. Takie nakręcanie na pewno nikomu nie wychodzi na zdrowie a tylko powoduje niepotrzebny stres, który udziela się każdemu z nas. Mam nadzieję, że z czasem uda nam się zapanować nad całym tym chaosem.


Komentarze