Opublikowano 17.10.2016
Ten weekend spędziliśmy w górach. To już ostatnie wycieczki przed nastaniem zimowych dni.
Korzystając
z pięknej pogody ruszyliśmy w nasze ukochane
Beskidy. W sobotę planowaliśmy wejść na Leskowca ale w ostatniej
chwili zmieniliśmy zdanie i poszliśmy w nieznane. Ależ to był błąd bo
akurat w tym czasie na Leskowiec wdrapali się Aleksandra i Michał z
Luśką z makulscy.com i mogliśmy miło
spędzić czas sącząc herbatę pod schroniskiem. Niestety poszliśmy inną
trasą. Nowe tereny okazały się bardzo urokliwe i oferowały, ze względu
na duża ilość łąk, możliwość wykopków co najbardziej ucieszyło Huntera.
Mieliśmy również szczęście zobaczyć piękne jelenie, które prawie
wyskoczyły nam spod nóg. Oczywiście aparatu nie wzięliśmy a telefon
był w kieszeni więc zdjęcia jeleni brak. Fika bardzo się rozemocjonowała
na ich widok ale Hunter zachował spokój czym mnie bardzo miło
zaskoczył. Resztę popołudnia spędziliśmy na tarasie rozkoszując się
ostatnimi promieniami słońca, kawa i czekoladowym ciastem z gruszkami.
|
Hunter "poluje" |
|
Moja ulubiona chata na trasie |
Niedzielny poranek, zgodnie z oczekiwaniami, zaczął się deszczowo.
Niemniej jednak w porozumieniu z Makulskimi podjęliśmy
spontaniczna decyzję o wyprawie na Turoń. Wsadziliśmy psy do auta i
ruszyliśmy w drogę. Niestety wszystko sprzysięgło się przeciwko nam.
Zawiodły sprzęty techniczne czyli telefon z mapami offline a te dostępne
online nie działały bo w górze kiepsko z zasięgiem. Poszliśmy na czuja
ale
zrobiliśmy błąd wybierając nie w te ścieżkę co trzeba i trafiliśmy na
inne pasmo górskie (jak się potem okazało byliśmy bardzo blisko
Turonia). W dodatku z zimna i wilgoci padł mój telefon i nasze spotkanie
znowu nie doszło do
skutku:-( ale jak to mówią do trzech razy sztuka! W końcu na pewno się
uda:-) Psy miały już szczerze dosyć naszego kręcenia się w kółko i
deszczu więc drogę powrotną pokonały prawie
biegiem;-) Schodząc spotkaliśmy grupę myśliwych ze strzelbami. Mam
nadzieję, że zwierzyna zdołała się skutecznie przed nimi schować. Ja
jestem przeciwko myśliwym i uważam, że to co robią jest podłe. Zupełnie
się na to nie godzę. Ostatnio naprzeciwko ambony zobaczyłam rozsypana
stertę marchwi i ziemniaków. I niech mi nikt nie mówi, że dokarmiają tak
zwierzęta. Dla mnie to już jest kłusownictwo. W głowie mi się nie
mieści jak można zabijać niewinne zwierzęta. Zresztą to samo tyczy się
wszystkich zwierząt tych hodowlanych również. Akurat w drodze powrotnej
słuchaliśmy audycji Doroty Sumińskiej, w której opowiadała o
wegetarianizmie i schroniskowych psach. Zgadzam się z nią całkowicie, że
każdy powinien odrzucić ze swojej diety mięso i zaadoptować psa ze
schroniska. Ten odcinek audycji był bardzo ciekawy a w niektórych
momentach aż chciało mi się płakać. Dlatego namawiam Was do pożegnania
się z jedzeniem martwych zwierząt i do adopcji psiaka ze schronu. Taka
dygresja...
Wracając
do niedzielnej wycieczki to całe to nasze poszukiwanie właściwej drogi
na szczyt wraz z powrotem do samochodu zajęło nam 4 h. Deszcz padał
cały czas a mgły zeszły dopiero
jak byliśmy na parkingu. Psy wymęczone, mokre i zziębnięte wpadły do
chatki i od razu chciały jeść a potem jak już się spakowaliśmy w drogę
powrotna do domu to za nic nie chciały wyjść i wsiąść do auta. Huntera
zmotywowałam jedzeniem a Fika tak się zaparła, że trzeba było zanieść na
rękach. Biedne psy miały już serdecznie dość spacerowania w taka pogodę a
pewnie myślały, że chcieliśmy znowu je gdzieś targać;-) ucieszyły się
jak zobaczyły dom a nie kolejna mokrą ścieżkę w lesie w dodatku pod
stroma górę ;-D
|
W poszukiwaniu właściwej ścieżki. |
|
A może jednak w lewo...? |
|
Tak to na pewno ta!!! |
|
Hmm...chyba jednak przekombinowaliśmy |
|
W drodze na dół mgły zaczęły opadać |
|
Jesienny, mokry las |
|
Hunter przyucza się do zawodu;-) |
A jaka piękna mgła, uwielbiam górskie klimaty zarówno latem, jak i zimą.
OdpowiedzUsuńMgła była świetna jednak wilgoć dała nam w kość;-)Ja uwielbiam góry o każdej porze roku. To "moje" miejsce:-) Udanego dnia!
Usuń