Wycieczka do Gromitz


Port w Gromitz

Każdy hotel ma tu własne kosze plażowe.

Urocza Maja...

...i tapir:-)



Na molo strasznie wiało ale warto było się nim przespacerować.

Jedna z restauracji na promenadzie.

Do Berlina jest stąd 351 km:-)




 
Do Gromitz wybraliśmy się o poranku. Niebo było zasnute chmurami, które zwiastowały nadchodzącą burzę. Gromitz to jedno z większych miasteczek uzdrowiskowych w powiecie Szlezwik-Holsztyn. Jest tam dużo turystów przechadzających się nabrzeżną promenadą i korzystających z atrakcji tu oferowanych. My skorzystaliśmy oczywiście z okazji na zjedzenie bułki ze śledziem. Po kilku kilometrach byliśmy już dosyć zmęczeni i w ramach odpoczynku zasiedliśmy w jednej z małych restauracji serwujących dania rybne. Bułka była wyśmienita, jedna z lepszych, które w tym roku próbowaliśmy. Nabrawszy energii udaliśmy się w drogę powrotną przez miasteczko i uroczy port, w którym moje zauroczyła mnie żółta żaglówka:-)

Komentarze

  1. ale pięknie, zjadłabym taką bułkę ze śledziem, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Bułka ze śledziem w tamtych stronach to chyba najlepszy fast food. Życzę żebyś mogła kiedyś spróbować. Uściski.

      Usuń
  2. Świetne zdjęcia! Takie też lubię...takie ciemniejsze, groźniejsze.
    No i misiek odliczający kilometry do Berlina ;-) Od liczy, my liczymy! Ale bliżej mamy ;-)
    Buźka na nowy tydzień :*
    PS Jaśminowasia pozdrawiam Cię ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Liczymy:-) Ja uwielbiam takie chmury nad morzem. Są takie trójwymiarowe a przed burzą wyglądają niesamowicie! Buziaki*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz