City break - Kazimierz Dolny


Kazimierz widziany z Góry Trzech Krzyży

Nad Wisłą, z widokiem na Mięćmierz

Do Dziwisza na herbatkę a do Sarzyńskiego na ciacho:-)

W błękicie

 

W Kazimierzu nad Wisłą jak to zwykle bywa panował tłok. Uciekliśmy trochę od tłumu w kierunku Mięćmierza. Spacer kazimierskimi pagórkami okazał się bardzo przyjemny. Nawet pogoda była znośna.
Nie przepuściliśmy jednak cebularza u Sarzyńskiego, herbaty u Dziwisza i małego co-nieco w Zielonej Tawernie. To moje trzy ulubione punkty na kulinarnej mapie Kazimierza. Odwiedzam je za każdym razem gdy jestem w tym miasteczku i zawsze jestem zadowolona. Jednak sam Kazimierz lubię najbardziej poza sezonem, gdy Rynek o poranku jest pusty i nie trzeba odganiać się od Cyganek. Jeśli jeszcze nie byliście w tym urokliwym mieście to koniecznie je odwiedźcie.
U mnie dziś dosyć zimno więc rozgrzewam się gorącą herbatą. Życzę Wam wieczornych przyjemności!

Komentarze

  1. W Kazimierzu bywałam, ale zazwyczaj tylko na chwilę :( Nawet mieliśmy tam zajęcia terenowe na studiach, dzięki czemu z wysokiego autobusu mogliśmy podziwiać przepiękne domy ukryte za ogrodzeniami i drzewami. Kazimierz ma coś niesamowitego w sobie. Następnym razem odwiedzę polecane przez Ciebie miejsca, gdyż nigdy tam nie jadałam:)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na studiach jeździłam tam na plenery:-) Zazwyczaj było to w czasie gdy turystów było niewielu i w Kazimierzu było spokojnie. Pozdrowienia!

      Usuń

Prześlij komentarz