Spacery nasze codziennne

Opublikowano 11.11.2016
Dziś będzie trochę o tym co zabieramy ze sobą na spacery takie codzienne nie wyjazdowe. Nie wiem jak Wy ale ja lubię zaglądać do saszetek innych psiarzy;-) Zawsze znajdą się tam interesujące rzeczy.
U mnie minęło trochę czasu zanim ogarnęłam wszystkie potrzebne mi na spacery akcesoria. Tym bardziej, że w kwestii zabierania czegokolwiek na spacer miałam małe doświadczenie. Z Iśką spacerowałam mając tylko małą saszetkę na klucze i chusteczki. Iśka była psem idealnym więc nie potrzebowałam chrupek aby ją do czegokolwiek namawiać. Chodziła sobie przy mnie i w sumie interesowały ją najbardziej zapachy w trawie lub ewentualnie jakaś pojawiająca się znienacka wiewiórka. Na spacerach nie było zabawek bo Ika wolała pobiegać i powęszyć albo czasem wytarzać się w jakimś świństwie;-) Zawsze jednak do mnie wracała i wystarczyło, że ją pomiziałam za uchem:-) Wracając jednak do sedna sprawy to zmagając się z problemami jakie mają moje obecne psy muszę mieć ze sobą znacznie więcej niż tylko własne ręce;-) Przyznam, że trochę się nam tego nazbierało ale udało mi się wypracować spacerowe minimum. Dodatkowo musi być wygodnie tak abym w każdej chwili mogła skorzystać z pomocy treningowych a do tego jeszcze muszę mieć wolne ręce szczególnie wtedy gdy spaceruję z dwoma burkami.
Gdy brałam psy ze schroniska było jeszcze zimno więc wszystko miałam poupychane po kieszeniach. Potem w najmniej oczekiwanym momencie znajdowałam śmierdzące resztki suszonych szprotek czy kawałki parówki... Na wiosnę postanowiłam to zmienić i  zadbać o nasz spacerowy komfort. 
Na spacery standardowo chodzimy trzy razy dziennie. Dwa długie i jeden krótszy. Dzielimy się tak, że rano ja chodzę z Huntkiem a R z Fiką, po południu ja plus dwa psy a wieczorem idziemy we czwórkę. Taki system dosyć dobrze się u nas sprawdza choć oczywiście gdyby Fika nie sprawiała tylu problemów było by o niebo lepiej a nasze spacery byłyby tylko czystą przyjemnością!

W zależności od spaceru zabieram ze sobą:
  • przysmaki, które stanowią najlepszą nagrodę za dobre zachowanie dla moich łakomczuchów, przydają się też podczas treningów i do zabaw w szukanie w stertach liści czy korze drzew. Zabieram też jakiś smaczny kąsek w razie gdyby Huntek podjął jakiś rarytas z ziemi i chciał się wymienić;-) (patrz kilka punktów niżej)
  • zabawki a głównie piłki bo to moje psy lubią najbardziej
  • dodatkowa smycz, która przydaje się gdy tą pierwszą burek przeciągnie po błocie lub zanurzy w kałuży. Może się też przydać gdyby zepsuł się karabińczyk albo znaleźlibyśmy jakiegoś błąkającego się psa (chociaż będąc z nimi dwoma marne szanse na zabranie takiego biedaka ze sobą)
  • kaganiec, z którym ostatnio intensywnie pracujemy. Hunter poczynił postępy i bryka już sobie w nim bez żadnego dąsania
  • worki na kupy...wiadomo do czego służą
  • odkażacz do rak bardzo przydatny gdyż moje psy uwielbiają śmierdzące resztki pozostawione na trawnikach przez ludzi. Ależ mnie wkurza to zaśmiecanie wszystkiego wkoło! Można by o tym wiele napisać! Wczoraj na przykład natknęliśmy się na worek z plasterkami szynki porozrzucanymi po chodniku a dziś na zawinięte w folię aluminiową kanapki. Z tymi kanapkami to jest nagminne i najczęściej pakowane są w folię aluminiową. Hunter raz dorwał taką stęchłą kanapkę i zeżarł z folią! Nie obyło się bez wizyty u weterynarza a odkażacz do rąk spełnił wtedy wyśmienicie swoją rolę!
  • chusteczki higieniczne, które przydają się w każdych okolicznościach
  •  a latem również bidon z woda i miskę silikonowa co by mi burki nie padły z pragnienia 
  • telefon dla pańci w razie czego...żeby nie było...jak chodzę z psem to nie gadam przez telefon, spacer jest dla psa a nie po to żeby pogawędzić z koleżanką. Na to jest czas po spacerze można zaparzyć kawę i zjeść dobre ciacho;-)

Wszystko to upycham po moich trzech podstawowych torebkach. Na poranny spacer zabieram zazwyczaj średnią torebkę biodrową z firmy Quechua zakupioną w sieci sklepów Decathlon. Kupiłam ja dawno temu jako torebkę na wypady w góry czy nordic walking. Teraz świetnie sprawdza się jako nerka na spacery. Duża kieszeń pomieści piłki i szarpaki a w mniejszych można schować telefon, chusteczki, przysmaki czy worki na psie kupki. Do paska można zapiać kaganiec lub zawiesić dodatkowa saszetkę na smaki albo smycz. Człowiek wygląda z tym ustrojstwem jak choinka ale kto by się tym przejmował;-)
Popołudniowy spacer to zazwyczaj spacer dosyć długi. Tutaj świetnie sprawdza się moja bardzo stara torebka, do której pakuję dodatkowo piłki, wodę i coś na przegryzkę dla psów i dla siebie. Zabieram też małą saszetkę Trixie 3w1, w której mam smakołyki, gwizdek i worki. Podczas tego spaceru staramy się zrelaksować (chyba, że zza drzewa wyskoczy grzybiarz lub wyjedzie traktor z drzewem albo wpadnie na nas pies!) więc psy sobie węszą a ja im daję święty spokój. Czasem coś poćwiczymy lub pogramy w piłę albo poszukamy smaczków.
Na wieczorny zwykle wystarcza mi torebka Trixie lub wypchane kieszenie. Staram się ograniczać dokarmianie na tym spacerze ale wiadomo lepiej mieć ze sobą coś na wszelki wypadek.
Na dłuższe wycieczki weekendowe albo wyprawy w góry zabieramy plecaki ale o tym to może zrobię kiedyś osobny post:-)
A jak jest u Was? Macie swoje ulubione gadżety spacerowe?








Komentarze